Chrystus i Jawnogrzesznica. Medytacja na V niedzielę Wielkiego Postu
Kobieta została przyłapana na grzechu o poranku. Świadczy o tym szarość kolorów i jakby delikatna mgiełka osłaniająca pejzaż. Może stąd ta częściowa nagość jej ciała. Ale mimo to, jeżeli uważnie jej się przyjrzymy, nie ma twarzy rozpustnicy. Robi raczej wrażenie zawstydzonej i wystraszonej. Ktoś, kto ją przyprowadził, jest podekscytowany, poruszony, rozemocjonowany, ale Chrystus patrzy spokojnie, trzymając ją nawet za rękę (zob. obraz Cranacha poniżej).
To jest znamienne, że jawnogrzesznica, poza wyjątkami, przedstawiana jest w malarstwie w sposób pozytywny. Na obrazach nie jest szaloną, rozwydrzoną kobietą o wyzywającej pozie. Wyraz jej twarzy przeważnie jest skruszony, postawa skromna (obraz Meegerena). A Chrystus zwykle wyraża życzliwe do niej nastawienie. Twarze faryzeuszy natomiast (obraz Cranacha poniżej) nie budzą naszej sympatii. Na niektórych obrazach mają wręcz jakieś ciemne twarze, podczas gdy Chrystus, ale i jawnogrzesznica – rozjaśnione (obraz Meegerena).
Artyści sobie tylko właściwymi (artystycznymi) środkami starali się przekazać prawdę wynikającą wprost z Ewangelii. I zaznaczali to na różne sposoby.
Jak już wspomniałam, na twarzy przedstawianej na obrazach jawnogrzesznicy zwykle widoczny jest lęk. Ona nie ma złudzeń. Wie, że czeka ją śmierć przez ukamienowanie. Takie było prawo. Spotkanie z Chrystusem uchroni ją jednak od takiej śmierci. I choć Pan nie pochwala jej grzechu, to ogarnia ją miłosiernym spojrzeniem. Pan Jezus wie, że wyrok zgodny z Prawem, choćby był sprawiedliwy, to nie uwzględnia całej prawdy o człowieku. Tę prawdę zna jednak On sam.
Św. Jan pisał: Jezus wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje (zob. J 2,24-25). Litera zabija, Duch zaś ożywia – pouczał św. Paweł (zob. 2 Kor 3,6).
Jawnogrzesznica nie tylko została uchroniona od ukamienowania, ale nadto mogło się w niej rozpocząć nowe życie. Ciekawe, że Chrystus nawet nie dawał jej umoralniających nauk. Mógł przecież przemówić: „No widzisz, córko, do czego doszło? Marnujesz swoje młode życie”, czy coś w tym rodzaju. A On powiedział krótko, można by rzec – po męsku: „I ja cię nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej”. Dla tych pobożnych też miał ostrzeżenie:
Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego (Mt 21,31).